A cześć! Już jakiś czas nie pisałam o nowościach. Tak się składa, że ubiegłe miesiące obfitowały w zakupy i blogerskie #darylosu. Wierzę, że każdy wpis z tego cyklu jest dla Was inspiracją - niesamowicie się cieszę, kiedy piszecie mi, że z mojego polecenia decydujecie się na zakup tego czy tamtego.
A w dzisiejszym New's Cornerze tradycyjnie trochę nowości kosmetycznych, technicznych i ubraniowych. Na Instagramie wrzucam je pojedynczo i zawsze jestem zasypywana pytaniami: A skąd? A kiedy? A za ile?. Mam więc nadzieję, że z tego posta dowiecie się już wszystkiego.
Na pierwszy ogień garść nowości, które pojawiły się w kosmetyczce. Różowa szczotka Ikoo to gagatek, które właśnie teraz wchodzi do Rossmanna, szczegółowe informacje i więcej zdjęć znajdziecie w TYM wpisie. Porównuję ją tam do klasycznej wersji Tangle Teezera, a jako posiadaczka całej kolekcji TT-ek szczerze przyznaje, że mają one obecnie silnego konkurenta.
Podczas targów LNE Beauty odwiedziłam stoisko Repechage i dorwałam produkt tonizujący przeznaczony do mojej cery. Na razie się docieramy, zobaczymy jak się potoczy ta znajomość. Reszta to sprawka Meet Beauty - w paczkach, które przygotowali dla nas sponsorzy nie zabrakło lakierów hybrydowych, poza moimi ulubionym Semilacami mam do przetestowania perełki od Neo Nail. Podkład i pomadka od Pierre Rene to skutek dobrego działania marketingowego przedstawicielek firmy podczas warsztatów makijażowych. Jak tylko wróciłam z konferencji do Krakowa skusiłam się na te dwie rzeczy.
Targi LNE Beauty były świetną okazją do uzupełnienia, czy też rozbudowy moich akcesoriów kosmetycznych. Od pędzelków, przez waciki, po drobnostki do stylizacji paznokci. Na dobre wkręciłam się w hybrydy, a po licznych zapytaniach 'gdzie robię swoje?' zastanawiam się nad usługami dla znajomych i znajomych znajomych.
Kupiłam szczoteczkę do efektu syrenki, taśmę, żeby w końcu robić profesjonalne wzorki, pędzelki do zdobień o różnej grubości, garść cyrkonii (tandetnych, jak się okazało, bo schodzi z nich farba). Do tego na Aliexpress zamówiłam najtańsze z możliwych płytki do pieczątek, możecie je znaleźć TU. Z Meet Beauty przywiozłam także mini lampę LED, jako prezent od NeoNail. Dzięki temu nie muszę wozić już swojej dużej lampy UV, kiedy wracam na weekendy do domu (tu uwaga dla dziewczyn przedłużających płytkę za pomocą żelu - ta lampa nie nadaje się do ich utwardzania.)
Wracając jeszcze do Meet Beauty muszę pochwalić się wygraną w konkursie Olympusa. Zdaniem jury moje zdjęcie zrobione podczas konferencji wypożyczonym od firmy sprzętem było najlepsze, a tym samym w moim domu pojawił się nowy lokator. Olympus PEN E-PL7 to nowe dziecko, które zajmie miejsce wysłużonego Nikona. Póki co strasznie ciężko jest mi się przestawić z trybu okienkowego na wyświetlacz, a także z ręcznego kręcenia autofocusem na automatyczny. Jednak wiele bajerów - takich jak przesyłanie zdjęć za pomocą wifi do telefonu czy na komputer, wbudowane filtry czy tworzenie time lapsów, albo kolaży bezpośrednio w aparacie zrobiły na mnie ogromne wrażenie. W czwartek ruszam z aparatem do Pragi, zobaczymy jak poradzi sobie w mojej fotograficznej codzienności.
Kolejna niespodzianka od firmy Remington to także nagroda w konkursie. Nowa lokówka z serii PROtect dołączyła do mojej rodzinki produktów Remingtona. Pierwsze testy już za mną, ale jeszcze nie wyrobiłam sobie o niej zdania. Myślę, że z czasem powstanie na blogu dedykowany jej post.
Jak na prawdziwą zakupoholiczkę przystało nie mogło u mnie zabraknąć nowości ubraniowych. Nie lubię przepłacać za ubrania i naprawdę mocno staram się wybierać na zakupy tylko wtedy, kiedy faktycznie czegoś mi brakuje. Damn... serio się staram. Jednak zawsze kiedy wpadam na chwilę do Factory Outlet nie mogę wyjść z pustymi rękami. I tak oto - świąteczna koszulka kosztowała mnie 8,94 zł, spódnica - 23 zł, a misiowa czapka całe 9,90 zł. Do tego, jak co roku zaopatrzyłam się w gruby, miękki szal ze Stradivariusa. Uwielbiam je, to już mój trzeci i z czystym sumieniem wszystkim je polecam (psss... w piątek jest Black Friday, coś mi mówi, że szykuje się jakieś -20%).
Czymże byłaby kolejna wojna w Lidlu bez mojego udziału? Pisałam o tym już TUTAJ. Post był dość kontrowersyjny i wiele z Was zgodziło się z moim punktem widzenia, jednak... kolejny Wittchen musiał być. Choć początkowo wybrałam tego ze skóry Saffiano w odcieniach szarości wymieniłam go na skórę naturalną w beżu. To już 6-ta w mojej kolekcji! A jak z jakością? Pokaże Wam to kiedyś w innym poście. Jest to kwestia dyskusyjna, niestety,
Co szczególnie zwróciło Waszą uwagę? Czego jesteście szczególnie ciekawi? Planujecie jakieś większe zakupy teraz przez Świętami?
JEŚLI SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS ZERKNIJ TAKŻE:
Pamiętajcie, że w piątek Black Friday! Poszalejcie!
Wow! Kochana poszalałaś z zakupami. :)
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że już mogę przyjechać na sesję? ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranych :). Muszę się skusić na ten podkład z Pierre rene :).
OdpowiedzUsuńCieszę się, że marketing marki Pierre Rene zadziałał, bo też kupiłam ten podkład i jest obecnie moim ulubionym :D
OdpowiedzUsuńSzalik bardzo w moim guście :)
OdpowiedzUsuńKażdy aparat to wspaniały nabytek! Nie możemy doczekać się zdjęć z Pragi <3
OdpowiedzUsuń