Czasem wśród miliona kosmetyków, które pojawiają się u mnie w ramach prezentu, nagrody czy współpracy znajdują się prawdziwe perełki. Tak zdarzyło się przy ostatnim pudełku z Programu Nowości od Rossmanna. Garnier Fructis i ich olejkowa mgiełka choć jeszcze wielu nieznani, na pewno zawojują internety!
Z tymi pudełkami to jest tak, że nie mam w zwyczaju robić screena zawartości po wyborze (po dokonaniu zamówienia nie ma już podglądu). A tym razem dodatkowo klikałam na oślep w co popadnie byle nie +60, bo zapomniałam, że nowe zestawy pojawiają się tuż po północy. Przy odbieraniu paczki zawszę czuję się jak dziecko w Święta. Macam, oglądam, wącham i ustalam ścisły plan testowania. Z mgiełką... od razu poleciałam przed lustro.
Początkowo myślałam, że będzie dobrym zamiennikiem ciężkich i tłustych olejków, które służą mi do olejowania włosów. Byłam wniebowzięta, że wreszcie ktoś wymyślił jakiś sposób na rozpylenie drobinek na włosach bez konieczności paprania rąk. Okazało się jednak, że mgiełka działa bardziej na zasadzie odżywki, co niewiele ma wspólnego z olejem, z tłustością, z ciężką konsystencją. Jej zadaniem jest odżywiać włosy zniszczone od zewnątrz, nadawać im blask i miękkość.
I gdyby tak rzeczywiście nie było, to pewnie bym o niej nie napisała. Wspominanie o opakowaniu wydaje mi się zbędne, choć wielokrotnie skusiłam na coś tylko ze względu na ładną szatę graficzną. Zdjęcie nowego pudełka od Rossmanna wrzucałam na IG, i większość z Was była zaintrygowana nowym produktem i tak samo ciekawa mgiełkowych efektów. Sama już dawno szukałam kosmetyku, który po zastosowaniu dawałby natychmiastowy efekt. A mgiełka faktycznie daje radę - włosy jak z salonu, wygładzone, jedwabiście miękkie, śliskie i takieee błyszczące. Działanie trzech olejków - migdałowego, morelowego i mango składa się na cudowny produkt o pięknym zapachu. Dla przykładu... po wyjściu łazienki usłyszałam "Ale masz cudowny perfum! Co to?". Trzeba coś dodawać?
Mgiełkę można aplikować dwojako - na włosy wilgotne i na suche. Na obcojęzycznych blogach znalazłam głosy zarówno za, jak i przeciw, ale jestem zdania, że to kwestia indywidualnych wymagań i najzwyczajniej - typu włosów. Efekt wygładzenia może być gorzej widoczny na głowach posiadaczek bujnych loków czy fal. Ja jako prostowłosa stwierdzam, że całkowicie skradł moje serce i z ekscytacją czekam kiedy pojawi się na Rossmannowych półkach licząc po cichu, że dostępne będą jeszcze inne olejkowe mixy.
Skusicie się?
O jaaaa, chcę!
OdpowiedzUsuńCzekam, aż to cudo pojawi się w sklepach - na pewno kupię na spróbę :)
OdpowiedzUsuńCoś zupełnie innego :) Chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńjuż jest moja
OdpowiedzUsuńBomba, jeszcze o niej nie słyszałam :D
OdpowiedzUsuńW końcu coś bez oleju arganowego w składzie, niezbyt mi służy, a ostatnio spotykam go dosłownie we wszystkich włosowych specyfikach :D Czuję się zaciekawiona, pewnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńprawda? już mi bokiem wychodzi...
OdpowiedzUsuńzakładam, że w okolicach kwietnia w Rossmannie, choć jeszcze tego nie zapowiedzili...
OdpowiedzUsuńale ciekawy produkt! ja chcę taką mgiełkę! :) zostaję u Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńBolą mnie oczy jak czytam "cudowny PERFUM". Pisząc o kosmetykach powinna Pani wiedzieć, że słowo perfumy nie ma liczby pojedynczej. Proszę się podszkolić https://www.facebook.com/JednePerfumyAZawszeLiczbaMnoga/posts/432932543499850
OdpowiedzUsuńniestety w składzie ma alkohol denat, co moje włosy bardzo zwykle odczuwają. :C
OdpowiedzUsuńZgadzam się, alc. denat jest w składzie bardzo wysoko. Już po pierwszym użyciu moje włosy były strasznie sztuczne i okropnie wyglądały. Tak samo po drugiej, 3. i 4. próbie.. Oddałam go koleżance, może jej będzie służył :)
OdpowiedzUsuń